Motocykl, który po swojej pierwszej generacji dorobił się miana maszyny dla szaleńców, w najnowszej, dostępnej od dwóch sezonów, odsłonie znacznie złagodniał. Teraz można powiedzieć, że da się nim jeździć. Nie oznacza to mimo wszystko, że ZX-10R stał się potulny, jak baranek. Stracił ze swej dzikości na rzecz praktyczności. Dzięki takiemu zabiegowi Kawasaki ZX-10R jest obecnie jednym z najlepszych i najskuteczniejszych Suprebike’ów na rynku, w czym pomaga m.in. bardzo dopracowana aerodynamika owiewek, eliminująca wszelkie zbędne zawirowania wokół motocykla. Kawasaki ZX-10R jest też przykładem motocykla bardzo blisko spokrewnionego z wyścigową klasą MotoGP. To właśnie tu możemy spotkać jedyną taką na rynku ramę motocyklową, która nie obejmuje silnika, a jest prowadzona ponad nim – podobnie, jak w ZX-RR.